Chipsy błonnikowe o smaku sera

Z powodu braku internetu kolejny wpis jest dopiero dzisiaj. Czy cierpieliście kiedyś na jego brak? Niby pierwszy dzień da się wytrzymać, ale później zdajemy sobie sprawę, że tak naprawdę w dzisiejszych czasach być odciętym od internetu to tak jakby nie mieć jednej ręki :) Trochę smutne, ale prawdziwe.

Bez certyfikatu
Nazwa: Pełnoziarniste chipsy zbożowe o smaku sera
Firma: Sonko
Skład: Pełnoziarnista kukurydza popcornowa 76,6%, posypka o smaku sera (sól, serwatka w proszku z mleka, ser cheddar w proszku, ekstrakt drożdżowy, naturalny aromat sera cheddar, pieprz czarny mielony, barwnik: ekstrakt papryki słodkiej), oliwa z wytłoczonych oliwek.
Masa netto: 35g
Wartości odżywcze: 100g/418 kcal (w op. 146 kcal), białko – 9,8g, węglowodany – 59,7g w tym cukry – 3,4g, tłuszcz – 13,1g w tym kwasy tłuszczowe nasycone – 2g, błonnik – 10,9g, sód – 0,4g, potas – 330mg, fosfor – 320mg, magnez – 110mg, żelazo – 2,3mg, cynk – 2,2mg, mangan – 0,7mg.
Informacje dodatkowe: bezglutenowe, może zawierać śladowe ilości soi i gorczycy, źródło: błonnika, magnezu, cynku i żelaza; bez konserwantów, bez wzmacniaczy smaku, bez syntetycznych aromatów i barwników.
Sklep: Biedronka, Kaufland
Cena: 1,89 zł

Nasza opinia
Wygląd: Czy Wam też podobają się czarne opakowania produktów? Bo nie wiemy dlaczego, ale nas ciemne i nie pstrokato kolorowe szaty graficzne bardziej skłaniają do zakupu. Może dlatego, że kojarzą nam się z czymś bardziej ekskluzywnym? No cóż, każdy ma swoje widzimisię :P Ta przekąska również od razu po wejściu do marketu rzuciła się w oczy, a z wyboru smaków sięgnęłyśmy po ser cheddar (ale pozostałe smaki i tak prędzej, czy później doczekają się recenzji). Po otwarciu opakowania od razu czujemy charakterystyczny zapach sera (lub jak kto woli - starej skarpety/niedomytych stóp:). W środku znajdują się małe krążki grubo obtoczone posypką.

Smak: Pierwsze co do siebie powiedziałyśmy po spróbowaniu chipsa to… ALE SŁONE! Na szczęście nie za sprawą glutaminianu sodu, którego w składzie szczęśliwie nie widać (zresztą skład też nie jest najgorszy). Można by stwierdzić, że to są przecież chipsy, które muszą być słone, ale bez przesady. Przynajmniej nie do tego stopnia, żeby po zjedzeniu pół paczki wypić litr wody. Niestety, to jest dla nas duży minus. Jednak, nie traktujcie naszej oceny aż nadto poważnie bo w końcu dla kogoś kto w swoim domu nie ma soli i od kilku lat jej nie używa, wiele rzeczy ma prawo być za słone :) Natomiast, po pierwszym przejściu przez tą przeszkodę czuć to co tutaj powinno być najważniejsze, a mianowicie ser. Nie jesteśmy jakimiś znawczyniami w tej dziedzinie, więc przyjmujemy, że tak właśnie smakuje cheddar. Jeżeli chodzi o krążki to na początku są chrupkie, jednak po dalszym gryzieniu miękną w buzi, ale nie jest to jakaś wada.

Podsumowanie: Pełnoziarniste chipsy od Sonko to fajna przekąska między większymi posiłkami. Nadaje się do pracy czy do szkoły, bo na szczęście zapach stóp nie jest na tyle intensywny, żeby towarzyszyć nam przez pół dnia ;) My akurat schrupałyśmy zawartość paczuszki przy oglądaniu koreańskiej dramy/serialu, więc i to jest smaczna i nie bardzo kaloryczna alternatywa dla osób dbających o linię. Cena również nie jest wygórowana, co pozwala częściej je kupować jeśli ktoś bardzo w nich zasmakował.


Ocena: 3 pandy

27 komentarzy:

  1. Kuszą mnie takie wynalazki ale chyba pozostanę przy klasycznych wafelkach ryżowych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My, nie przepadamy za słonymi przekąskami i też klasyczne wafle smakują nam najbardziej :)

      Usuń
  2. Będzie w punktach, bo poruszyłyście dużo różnych kwestii ;)
    1. Brak Internetu to padaka, ale nie większa niż brak wody czy prądu - bez tych to dopiero wali się świat! Poza tym w przypadku braku Internetu domowego zawsze jest jeszcze transfer danych w komórce, hłe hłe hłe.
    2. Czarne opakowania sugerują coś ekskluzywnego i wyższej jakości, dlatego też kojarzą się lepiej i podnoszą zainteresowanie produktem.
    3. Ser nie śmierdzi niedomytymi stopami. Tak śmierdzi ZŁY ser :P
    4. Też nie używam soli. No, czaaaaasem, ale bardzo rzadko. Nie solę nawet makaronów, kasz i tego typu spraw. Solę wyłącznie jajka, bo inaczej nie da się zerwać z nich skorupki (nie, oblanie zimną wodą nie działa), no i w zasadzie tyle.
    5. Jadłam pozostałe smaki tych chipsów, ale ser...? Nie pamiętam. Wiem natomiast, że kupiłam po dwa opakowania z każdego rodzaju i np. pierwsze jedzone czosnkowe były tak sowicie posypane, że myślałam, że mnie wykręci z ostrości, za to drugie były lajtowe i ok (na wszelki wypadek nigdy więcej nie kupię :P), grzybowe były bleee, pizzowe, warzywne i włoskie pyszne.
    5. Czy zdarza Wam się mieć rozbieżne zdania? Jaką wtedy wystawicie ocenę? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co powiesz na ser, który śmierdzi padliną? Dla mnie taki właśnie ser był najlepszym, jaki jadłam w życiu :D

      Usuń
    2. W takim razie też odpiszemy w punktach :)
      1) Internetu w komórce brak (szczególnie jak rano się budzisz i czytasz sms'a, że zablokowali Ci konto), a połączenie z uczelnią i miejscem pracy jest możliwe tylko za pośrednictwem Internetu, więc nie ma wyjścia z tej sytuacji. Człowiek wtedy siedzi i myśli, że ominęła go jakaś ważna informacja typu "Nie ma jutro kolokwium" i nie ma sposobu by się o tym dowiedzieć :/
      2) Czyli na nas ten chwyt marketingowy działa jak należy :D
      3) Takich serów nie jadamy, więc do zapachu nigdy nie przywiązywałyśmy szczególnej wagi, a to skojarzenie zawdzięczamy naszemu tacie :)
      4) Mimo, że my nie solimy jajek to nie narzekamy na nieodrywające się skorupki... Może to dlatego, że jemy jajka od naszych wiejskich i szczęśliwych kurek? :)
      5) Czosnkowych nigdy nie kupimy, bo nienawidzimy sproszkowanego czosnku. Odrzuca nas na samą myśl o nich, a pizzowe smakowały nam póki co najbardziej :)
      6) Owszem rzadko, ale się zdarza :) Wtedy, każda z nas wystawia ocenę i wyciągamy średnią. Jednak póki co produkty już opisane na blogu otrzymały oceny jednogłośnie :)
      Tak w ogóle to cieszymy się, że ktoś czyta nasze wypociny od początku do końca :)

      Usuń
    3. Barbara: że może przy produkcji powpadały im do kadzi szczury i to one dawały padliną? :D
      Dziewczyny:
      1) A telefon do przyjaciela? ;>
      2) Spoko, na mnie też działają, mimo że o nich wiem :D
      4) Fajnie. Zjadłabym takie, żeby sprawdzić, czy jest różnica. Podeślijcie mi jedno w kopercie :D
      7) Też lubię, jak ktoś czyta moje od deski do deski, szczególnie że wiem, że jest ich dużo (nie potrafię się powstrzymać), więc zajmuje m to trochę czasu. To miłe uczucie

      Usuń
    4. Barbara:
      Ser, który śmierdzi padliną? Mamy nadzieję, że nigdy w życiu nie będziemy miały możliwości go wąchać, a gdzie dopiero spróbować :D

      Olga:
      Z zablokowanym kontem trochę trudno się dodzwonić ;) A z przyczyn niezależnych od nas musimy zadowolić się jedną komórką... Także miałyśmy wrażenie, że świat odwrócił się przeciwko nam :(

      Usuń
    5. No to dziewczyny, trochę wyobraźni!, jakieś znaki dymne, gołębie pocztowe, flary wypuszczane w powietrze... :D

      Usuń
    6. Próbowałyśmy telepatycznie, tak jak robimy to między sobą (bardzo przydatne na egzaminach), ale nikt nie złapał naszego połączenia :'( :P

      Usuń
  3. Kiedyś tam kupiłam któryś smak tych chipsów i niespecjalnie przypadły mi do gustu :) No i też zwróciłam uwagę, że są potwornie słone!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, przesolenie pierwsze daje się we znaki :/

      Usuń
  4. Ja je lubię, może nie ten smak, ale z tego co pamiętam to smakowała mi wersja szpinakowa, pizza też :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szpinakowych nawet w sklepach nie widziałyśmy, ale kusi nas ten smak :D Pizza póki co smakowała nam najbardziej i też opiszemy to na blogu :)

      Usuń
  5. Co do tego słonego smaku, to widzę że podobnie jak w przypadku zielonej cebulki. Szkoda. :\

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewamy, że przy każdym smaku nie żałowali soli... Szkoda, bo dużo tym sposobem tracą...

      Usuń
  6. no prosze:) pierwszy raz widze te cipsy:) ale zdecydowanie wolałbym inny smak jakoby nie przepadam za serowymi cipsami;p :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Brak Internetu to dla mnie masakra, zwłaszcza, że jest mi potrzebny do wykonywania mojej pracy. Zamiast takich chrupek jednak wolę niezdrowe chipsy albo orzeszki w cieście, trudno :D. I tak rzadko jadam takie paskudztwa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Orzeszki w cieście to nasza słabość (szczególnie Moniki, która nie potrafi się od nich oderwać póki nie zje ich do końca) :) Dlatego kupujemy je bardzo rzadko. A takie chipsy to już w ogóle tylko od święta, bo aż tak nas do nich nie ciągnie ;)

      Usuń
  8. Brak internetu zdarza mi się najczęściej jak na gwałt potrzebuje mieć dostęp do neta. to już jest prawidłowość.Dzięki bogom za tablet i darmowe Wifi :D
    Takie produktu w ogóle mnie nie ciągną, kiedyś lubiłam chipsy i słone chrupki, teraz to mogę zjeść raz na pół roku. W szczególności, ze serowe mi po prostu śmierdzą, rzecz gustu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież nie od dziś wiemy, że jak na czymś ci bardzo zależy, albo czegoś bardzo potrzebujesz to tego nie dostaniesz... To jest zależność, która nas w szczególności ostatnio nie omija :/

      Usuń
  9. Oj jak bardzo słone, to nie dla mnie, nie lubię słonych rzeczy i prawie nie używam soli w kuchni. Parę razy się nad tymi chipsami zastanawiałam i w sumie dobrze, że w końcu nie wzięłam, bo wylądowałyby w koszu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tutaj zdecydowanie przesolili, ale może inne smaki takie nie będą :)

      Usuń
  10. Brak internetu tak jakby brakowało drugiej ręki ;p A najgorzej jak się bloga prowadzi ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to! Szczególnie jeżeli właśnie bloga się założyło i człowiek najchętniej sprawdzałby go co pięć minut :D

      Usuń
  11. Zdecydowanie mogę polecić. Moim zdaniem przekąska idealna dla osób które preferują przekąski w wersji słonej. Smak ok ale zapach hmmm... nieco gorszy od tradycyjnych chipsów aczkolwiek nie przeszkadza na tyle aby odmówić sobie kolejnego, kolejnego i kolejnego, aż do końca paczki :) z tego co pamiętam to przegryzałam je do zupy:P a'la grzanki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako dodatek do zupy sprawdzą się bardzo fajnie :) zwłaszcza, że ktoś je takie, które smakują warzywami a nie solą ;)

      Usuń

Dziękujemy za Twój poświęcony czas, a Anonimy prosimy o podpisywanie się :)

Copyright © 2016 Candy Pandas , Blogger