Krem kasztanowy – Bonne Maman

Dziś przedstawiamy Wam coś co kupiłyśmy z wielkim entuzjazmem, ponieważ od dawna chciałyśmy tego słynnego kremu spróbować. Byłyśmy tak podekscytowane, że udało nam się trafić na promocję (normalnie kosztuje około 20 zł), że aż namówiłyśmy koleżankę, żeby też sobie taki słoiczek sprezentowała (Magda wybacz nam) ;) Wcześniej czytane recenzje były różne ale, że pieczone kasztany uwielbiamy myślałyśmy, że to jest coś dla nas…







Nazwa: Krem kasztanowy
Firma: Bonne Maman
Skład: cukier, przecier z kasztanów jadalnych, cukier z trzciny cukrowej, ekstrakt wanilii. 
40 g kasztanów jadalnych na 100 g kremu.
Masa netto: 370 g
Wartości odżywcze: 100g/ 245kcal, tłuszcz – 0,5g w tym kwasy tłuszczowe nasycone – 0,1g, węglowodany – 58g w tym cukry – 51g, białko – 0,9g, błonnik – 1,7g, sól – 0,01g
Informacje dodatkowe: bez glutenu, vegańskie
Sklep: Polo Market
Cena: 10zł – w promocji

Nasza opinia
Wygląd: Bardzo ładny i kuszący słoiczek przypominać ma nam domowe przetwory. Faktycznie tak jest, bo zwykła biała etykieta i dekielek w kratkę od razu na półce sugerują nam, że mamy do czynienia ze starą sprawdzoną recepturą z babci prababci. Jak widać na zdjęciu krem jest gładkiej konsystencji, bez jakichkolwiek grudek, zwarty i nieco galaretowaty.

Smak: Byłyśmy ciekawe jaki zapach poczujemy… a tu nic. Kompletnie zero zapachu, na upartego czujemy słodki aromat. No dobra, ale to smak jest najważniejszy, nie? Koniec, klapa, pełne rozczarowanie! Jakby tutaj Wam opisać smak? Zróbcie sobie galaretkę z samego cukru to będziecie wiedzieli o co nam chodzi. Ten krem oprócz słodkiego smaku nic więcej nie wnosi. Może jakby trochę posmakować to specyficzny aromat kasztanów by się znalazł ale ta przeraźliwa słodycz wykrzywiająca zęby zagłusza wszystko perfekcyjnie! Nie ma co tutaj więcej komentować, żadnej głębi smaków się nie doszukamy, o której można by napisać.

Podsumowanie: Teraz wiecie dlaczego we wstępie przepraszałyśmy koleżankę za ten niefortunny zakup. Dla ciekawych możemy dopisać, że jej również ten krem nie smakował. A na ostateczny dowód na to, że nam nie smakował dodamy tylko tyle, że ten nieszczęsny zakup miał miejsce jakieś dwa miesiące temu i od tej pory nic a nic tego kremu ze słoiczka nie ubyło aż spleśniał i go wyrzuciłyśmy…



Ocena: 1 panda (to już albo dopiero druga jedynka na blogu)

______________________

116 komentarzy:

  1. Wiesz,że solo w ogóle nie smakował, dopiero jak dałam go na placuszki zamiast cukru było ok :) Ale taniej wyjdzie kupić cukier jednak. Chociaż słoiczki urocze mają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki minimalizm jeżeli chodzi o wygląd bardzo nam się zawsze podoba. Naprawdę wygląda to wtedy jakbyśmy kupowały domowe przetwory, no niestety smak już się nie pokrywa. Też zamierzałyśmy go dodawać do różnych słodkich dań ale ostatecznie nasze własnoręcznie robione zaprawy bardziej nam smakują. :)

      Usuń
  2. Hmmm cukier w formie kremu do mnie niestety nie przemawia. :P Szkoda ogromna, bo na myśl o kremie z kasztanów zrobiłam oczy jak pięciozłotówki. Same kasztany wprost uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My też przepadamy za pieczonymi kasztanami dlatego nasze oczka wyglądały zupełnie jak Twoje po zobaczeniu tego kremu :)

      Usuń
  3. Szkoda, sądziłam że zdobędzie lepszą opinię :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wygląda mało sympatycznie i szkoda że Was rozczarował :/ A zostawiłyście chociaż sobie ten słoiczek czy powędrował do śmieci wraz z zawartością :p?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie xD Słoiczek został :P Chociaż jeden pozytyw z zakupu musi być :P

      Usuń
  5. Uuu - czasami trafią się niefortunne zakupy i produkty - powodzenia w dalszych zakupach życzę i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie ciężkie życie blogera xD xD xD Dziękujemy :)

      Usuń
  6. Fu, macie szczęście, że Wy to za darmo dostałyście! Szkoda, że sam cukier, już myślałam, że coś innego, ciekawego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie miałyśmy tego szczęścia, bo ten słoiczek same kupiłyśmy tyle, że po promocji :P Zaoszczędziłyśmy jakieś 10 zł, bo jakbyśmy wydały na niego całe 20 zł to dopiero byłoby żal...

      Usuń
  7. Ja lubię aż tak słodkie :) Ale nie wiem czy ten krem by mi smakował...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można lubić słodkie ale tutaj nic po za cukrem nie było czuć :P

      Usuń
  8. człowiek na własnych błędach się uczy i zdobywa doświadczenie;) pozwólcie jednak, że skorzystam z Waszego i tego kremu nie kupię;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha notką ostrzegamy przed potencjalnym wydaniem pieniędzy w błoto. Wystarczy, że my już to zrobiłyśmy xD

      Usuń
  9. Kupiłam kiedyś krem kasztanowy pewnej marki i kosztował coś koło 36 zł. I powiem Wam, że był pyszny, jednak tu chyba cena jest wyznacznikiem smaku i jakości :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba już na tyle się zniechęciłyśmy, że już żadnego innego (za swoje pieniądze przynajmniej) nie kupimy :P Chyba, że zrobimy same taki krem :)

      Usuń
  10. O kurde ale porażka :D Ja mniej więcej kojarzyłam wszelkie "smaki" kasztanowe jako cukrowe więc pewnie nie byłabym zaskoczona. Tyle dobrego, że kupiłyście go na promocji

    OdpowiedzUsuń
  11. Niby ładnie wygląda cena ogromna, a tu taka klapa! Słyszałam wiele negatywnych opinii, ale i też pozytywne. Ja jednak się nie skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Szkoda, że taki słaby, bo szczerze mówiąc też zamierzałam go kupić... choć smaku domowego kremu z kasztanów nic nie pobije :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Pomijając ten słoik, który mam i nie wiem po czym (coś z ich firmy miałam czyli :D ) krem kasztanowy nie kuszący :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze zawsze chciałyśmy spróbować krem krówkowy :P Ale teraz to już się boimy cokolwiek tykać z tej firmy :)

      Usuń
  14. Krem kasztanowy to brzmi tak kusząco i smakowicie.
    Szkoda, że to niewypał i nic dobrego.

    OdpowiedzUsuń
  15. To kiszka najeść się cukru za tyle kasy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet się nie najadłyśmy, bo wszystko o kosza poszło :P A tak na marginesie to kiszkę lubimy xD xD

      Usuń
  16. Nie no, jeśli panda nie jest zadowolona, to mi raczej też nie zasmakuje. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Szkoda, że krem okazał się niewypałem, bo po przeczytaniu tytułu posta stwierdziłam, że to coś dla mnie. Ale nie lubię galaretki z cukru.

    OdpowiedzUsuń
  18. patrząc na sam sklad, 40% kasztanów a reszta cukier to już się odechciewa chociaż wizualnie prezentuje się apetycznie bardzo :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Kuuurczę, dobrze wiedzieć, bo gdzieś kiedyś słoiczek widziałam i byłam bliska zakupu. Ostatnio nawet o nim myślałam. Jak widać intuicja, czy czasem czysty przypadek są niezawodne. :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie wiem czy uwierzycie ale nigdy nie jadłam kasztanów :) mogę jedynie sobie wyobrazić ich smak, ale faktycznie pomyślałam sobie, że taki wspaniały to ten krem nie będzie skoro na 1 m-cu był cukier.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaślepione promocją byłyśmy. Teraz widać jak na nas konsumentów takie rzeczy działają :P Koniecznie jesienią w tym roku upiecz sobie kasztany a krem najlepiej zrobić sobie samemu :)

      Usuń
  21. Niestety, chociaż w tym przypadku chyba na szczęście... ;) nie jadłam...

    OdpowiedzUsuń
  22. Szkoda bo sądziłam, że taki krem musi być świetny. Choć sama uwielbiam bardzo słodkie rzeczy to jednak się nie zdecyduję.

    OdpowiedzUsuń
  23. Robiłam kiedyś krem kasztanowy w domu i powiem Wam, że mnie w ogóle kasztany nie przekonują, są bez smaku, bez zapachu, całkiem jak ten krem, który opisujecie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My w tamtym roku piekłyśmy kasztany i właśnie po upieczeniu nabierały bardzo fajny migdałowo słodki smak :) W tym roku planujemy same zrobić taki krem :)

      Usuń
  24. Wyglądem strasznie kusi do spróbowania ale chyba jednak zostanę przy maśle orzechowym :D

    OdpowiedzUsuń
  25. jestem w szoku!? Tak słabo!? A ja tyle razy miałam go kupić! Brak słów... współczuje koleżance, najgorzej jest patrzeć jak komuś nie smakuje lub nie podoba się prezent :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uff no to kolejną osobą udało nam się ostrzec przed kupnem tego kremu xD Szkoda, kasy... jak widać, jak sobie sama nie zblendujesz kasztanów to się kremu nie najesz xD
      No z koleżanką to wtopa :/ Obiecałyśmy jej, że wymyślimy jakieś jego zastosowanie, żeby się nie zmarnował, ale nie dałyśmy rady już się do niego przekonać :/

      Usuń
    2. Dziękuje wam! Gdyby nie wy to kupiłabym go na serio! Ostatnio w ostatniej chwili go odłożyłam! Jeszcze zastanawiałam się nad krówkowym :) A z kasztanami mnie rozśmieszyłyście xDD
      Nie ma się co zmuszać, niestety tak bywa...

      Usuń
    3. Na krówkowy też już nie raz miałyśmy chrapkę, ale teraz to już nie jesteśmy tak entuzjastycznie do niego nastawione. Chociaż jak krówka może nie być dobra? :P

      Usuń
    4. właśnie... jak zawsze macie rację :)

      Usuń
  26. świetne jest puree kasztanowe, które można dostać na Węgrzech - skład 73% kasztany, cukier, aromat rumowy. Wypas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no na taki to byśmy się skusiły z chęcią :D Jednak pewnie cena jest kolosalna xD Chyba najlepiej zrobimy kiedy same sobie zblendujemy taki krem :P

      Usuń
    2. koło 6 zł w przeliczeniu na nasze. Z tym, że w Polsce nie widziałam..

      Usuń
    3. Łeee no to szok, że tak tanio :P Eh szkoda, że u nas tylko takie drogie paskudztwo jest :/

      Usuń
  27. miałam go rok temu ale jakoś mnie nie zachwycił..

    OdpowiedzUsuń
  28. Tylko jedna panda? jestem ciekawa smaku, dlaczego tak oceniłyście, chyba kupię

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NIEEE! :D Nie rób tego :) No chyba, że Twoje dzieciaczki zjedzą wszystko co słodkie, ale po co ładować w nie tyle cukru xD :P

      Usuń
  29. jak tylko przeczytałam tytuł to wiedziałam, że nie może to być nic dobrego ;p

    OdpowiedzUsuń
  30. Ostatnio nie lubie rzeczy zbyt słodkich, a kasztany raz próbowałam i jakoś tak średnio mi smakowały, więc nawet dobrze że napisałyście że nie warto, bo inaczej mogłabym się kiedyś na taki krem skusić :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Dzień dobry. Chciałam się przywitać.
    Ale fajna, rzetelna opinia. Podoba mi się tu :)
    Raz w życiu jadłam kasztany pieczone.
    Smakowały mi. A takiego kremu nie widziałam, ale ja aż takich słodkości nie lubię, więc na półkach omijam wzrokiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy bardzo, mamy nadzieję, że nasze "wypociny" się komuś przydadzą ;)
      Uwielbiamy pieczone kasztany dlatego postanowiłyśmy zrobić jednak taki krem same :P

      Usuń
  32. szkoda, że się zmarnował ale tak to czasem jest, że człowiek wyobraża sobie zupełnie co innego potem smakuje i masakra :D

    OdpowiedzUsuń
  33. Ja skusiłam się na ten krem w Biedronce. Też od dawien dawna się na niego czaiłam i w końcu dorwałam go w przyzwoitej cenie. Również przeraził mnie przeogromną słodyczą. Wprawdzie opróżniłam cały słoiczek, ale długo mi to szło - dodawałam po trochu do grahamek z masłem orzechowym, twarożkiem i dżemem. Nadawał specyficznego posmaku w małych ilościach (nie wiem jak smakują pieczone kasztany), ale zdecydowanie nie jest wart kolejnego zakupu. Przesadzona słodycz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Biedronce na niego też polowałyśmy ale miałyśmy pecha (przynajmniej wtedy tak myślałyśmy) i nam się nie udało go dostać :P U nas cztery osoby były i żadna nie dała rady go wymęczyć :P

      Usuń
  34. Coś cieniutko nasz bohater wypadł :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Miałam ten krem zapisany na liście "prezenty świąteczne dla czoko" ale po czyimś komentarzu, ze jest on niedobry wykreśliłam go. Widzę, że dobrze zrobiłam, bo tak jak pieczone kasztany są boskie tak ten krem brzmi strasznie ulepkowo.

    OdpowiedzUsuń
  36. Ale i tak bym z chęcia spróbowała
    http://faashionpashion.blogspot.com/2015/08/funny-case_10.html zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  37. Myślałam, że to może jakieś odkrycie, ale jednak nie ;/

    OdpowiedzUsuń
  38. Widzę, że nie tylko mój krem skończył w koszu po wcześniejszym obrośnięciu pleśnią. Spróbowałam i więcej nie użyłam, mieszkałam wtedy w akademiku i wszystkim dawałam na spróbowanie, ale nikt nie zapałał do niego wystarczającą miłością, żeby go przygarnąć. A mówi się, że głodny student wszystko zje... :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha u nas cztery osoby do tego były i nikt go nie wymęczył :P Niby można by było go dodawać systematycznie do jakiś dań ale nie chciałyśmy się katować ale pieniędzy szkoda....

      Usuń
  39. Kurcze, od lat kupuję ten krem i bardzo go lubię, choć faktycznie zgadzam się z Wami, że jest dość mocno przesłodzony. Ma jednak wyczuwalny aromat kasztanów i wanilii, więc nie uważam by był kompletnie nijaki. Jako dodatek do dań i deserów sprawdza się znakomicie, szczególnie naleśniki z nim są boskie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jednak komuś smakuje! :D To miłe zaskoczenie :P Co prawda jesteś w zdecydowanej mniejszości ale widocznie jest coś w nim co przypada do Twojego gustu. Nasze kubki smakowe się zbuntowały jak widać :P

      Usuń
  40. w okresie kasztanow sama robie kremik:D
    kiedys mnie kusil ten sloiczek ale zawsze kupowalam jednak kasztany w calosci podobnie mam tak z orzechami. Maslo mnie kusi ale wole kupic orzechy i w razie potrzeby sama zmielic : )

    OdpowiedzUsuń
  41. ojjojoj jakie ulepiaste paskudztwo, lubię słodycze, ale jeśli poza cukrem czuć w nich coś jeszcze

    OdpowiedzUsuń
  42. ;/ hmmm... wygląda na zdjęciach tak smakowicie... ciekawa smaku.... no ale skoro to sama słodycz bez smaku... szkoda, szkoda...

    OdpowiedzUsuń
  43. Na łyżeczce wygląda ładnie, ma świetny kolor, tylko szkoda, że w smaku jest nie dobry :(

    OdpowiedzUsuń
  44. Nie jadłam, a po Waszej recenzji na pewno nie kupię :)

    OdpowiedzUsuń
  45. Kiedyś były w Biedrze ale jakoś mnie nie kusił.. Czytałam wiele opinii, że nie jest smaczny i chyba coś w tym jest ;P

    OdpowiedzUsuń
  46. kurczę, a myślałam, że to będzie smakołyk pierwsza klasa...

    OdpowiedzUsuń
  47. Warto było poczytać, bo kusilo mnie kupić ten krem, ale już wiem że nie

    OdpowiedzUsuń
  48. wygląda smakowicie :)
    kasztany, te pieczone, kojarzą się z początkiem zimy.
    Zawsze kiedy spacerujemy wieczorami po nasza Plaza Mayor kupujemy kartonik gorących pieczonych kasztanków.... mniam mniam mniam :)

    OdpowiedzUsuń
  49. Nie jadłam i jak czytam, nie mam czego żałować ;)

    OdpowiedzUsuń
  50. ...najgorzej, że pon wyglądzie też mogłabym go kupić, nawet za te dwie dychy, w końcu nieczęsto spotyka się coś kasztanowego (zjadłabym lody). Recenzja przednia, moja ulubiona dotychczas :D Lubię niskie oceny i skrajne przeżycia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta recenzja to takie życie na krawędzi w blogowym wydaniu xD

      Usuń
  51. pewnie bym się nie pokusiła na kupno, ale dobrze wiedzieć że należy omijać szerokim łukiem :)

    OdpowiedzUsuń
  52. Fajne opakowanie, ale skoro smaku nie ma to bezsensu kupować. A już chciałam sprawdzić czy u mnie jest.

    OdpowiedzUsuń
  53. Wydaje mi się, że taki krem mógłby być dobrym zamiennikiem cukru w wielu przepisach. Nie jestem przekonana do używania jego w wielu przepisach, ale chętnie bym spróbowała na jednym czy dwóch ciastach. Ta nuta wanilii jest bardzo kusząca. Miłego dnia :)
    /http://zaczytana-oczytana.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby tą wanilię jeszcze było czuć a tak to cukier wszystko maskował :P Można by to "cudeńko" użyć do paru przepisów ale w ciastach wolimy zdecydowanie dodawać ksylitol :) Dziękujemy :)

      Usuń
  54. Kasztanów nigdy nie jadłam, i może dlatego mam o kremie inną opinię. Ostatnio miałam okazję go spróbować, nie jest wcale aż taki słodki czy cukrowy... mi smakował

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jesteś już drugą osobą, której ten krem smakował :) Co prawda jesteś w zdecydowanej mniejszości ale widocznie jest coś w nim co przypada do Twojego gustu :P

      Usuń
  55. Przymierzałam się do zakupu go (co prawda trochę niemrawo), ale teraz wiem, że jednak za niego podziękuję. ;)

    OdpowiedzUsuń
  56. Ja jeszcze nigdy nie jadłam kasztanów, muszę kiedyś spróbować. Szkoda, że ten krem taki niesmaczny, no ale wiem przynajmniej czego unikać :)

    OdpowiedzUsuń
  57. o proszę- a wygląda smakowicie...

    weronikarudnicka.pl

    OdpowiedzUsuń
  58. Nigdy kasztanów nie jadłam a z chęcią bym kiedyś spróbowała, zawsze zachwycałam się jak w filmie jadali pieczone kasztany, np w polskim "Klanie" gdzie kasztany były na ulicy pieczone i sprzedawane :)

    OdpowiedzUsuń
  59. jestem pod wrażeniem,wszystko współgra na blogu .
    ZAPRASZAM !
    improvedffashion.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  60. a wygląda tak smakowicie...

    weronikarudnicka.pl

    OdpowiedzUsuń
  61. Nie jestem pewna czy by mi smakował, ale chętnie spróbowałabym z ciekawości jego smaku ;)

    OdpowiedzUsuń
  62. Trzymałam ten słoiczek w rękach i sie zastanawiałam czy kupić no i chyba dobrze że tego nie zrobiłam :D

    OdpowiedzUsuń
  63. Ale szkoda, bo wygląda znakomicie :):)

    OdpowiedzUsuń
  64. Pierwszy raz coś takiego widze;) i chyba dobrze;)

    OdpowiedzUsuń
  65. Widząc zdjęcie tego cuda, jedyne co przyszło mi do głowy to "o fuj!" Jadłam to kiedyś i nigdy więcej, ale myślę sobie, że może to ja jestem jakaś dziwna, wszak znajoma, która częstowała zachwalała to cudo, to zobaczę co Pandusie sądzą o tej anomalii. I jak zwykle nie zawiodłyście! Apropo kasztanów to niedługo będę eksperymentować bo mam już kasztany i pomysły tylko czasu brak. A jeszcze pytanie mam, bo doczytałam, że do Wrocławia się przenosicie, żeby nie było, że o dane osobiste pytam to tylko zapytam z jakiego woj. jesteście Pandeczki? Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz już kasztany? Bo w sumie to nie wiemy kiedy jest na nie sezon i kiedy zacząć je szukać po sklepach? :P Będziemy same robić taki krem, wtedy na pewno będzie dobry :)

      Jesteśmy z Wielkopolski i bliżej nam zdecydowanie do Poznania niż do Wrocławia dlatego rodzice tak bardzo przeżywają naszą decyzję :P
      Również pozdrawiamy :)

      Usuń
    2. Póki co mam kasztany wodne (chińskie), a takie nasze kasztany jadalne to tak wrzesień-październik. :)
      Krem jak krem, ale są jeszcze praliny, ciasta i ciasteczka! ;)

      No tak, rodzice zawsze przeżywają takie decyzje. Ja przeżywam, że moje pierwsze dziecko idzie do przedszkola, więc nie wyobrażam sobie co muszą czuć Wasi rodzice! :)

      Usuń
    3. kasztany wodne to już jakiś wyższy level nawet dla nas :P Gdzie je można dostać?
      My pewnie zrozumiemy ich reakcje dopiero gdy będziemy mieć własne pociechy :)

      Usuń
    4. Ja mam tradycyjnie ze sklepu Skworcu https://www.skworcu.com.pl/kasztany-wodne-jadalne.html
      Bez żadnej chemii, po prostu kasztany zalane wodą :)
      Można je dostać w kilku sklepach, ale ceny są niekiedy kolosalne.

      Usuń
    5. Dzięki wielkie! Będziemy o nich myśleć intensywnie :)

      Usuń
  66. U mnie też krem pupy nie urwał. Leżał w szafce i spleśniał ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba musimy założyć specjalny klub dla osób, które doczekały się pleśni na tym "wspaniałym kremie" :P

      Usuń
  67. cukier w składzie na pierwszym miejscu nie wróży nic dobrego, choć wygląda dobrze.... cóż, zawsze musi być jakis niewypał !

    OdpowiedzUsuń
  68. Very good! follow me on gfc and i follow you back! kiss! ☺

    OdpowiedzUsuń
  69. Dobrze Was czytać bo pewnie bym się skusiła na taki kremik a tak podziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  70. Chciałabym spróbować. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  71. a ja jeszcze go mam, leży w w lodówce, bez pleśni:P a miałam nadzieje, że coś wymyślałyście:P nic mysle ze do jakiegoś placka w małych ilościach dodać, zanim się popsuje:P bo nic innego nie wymyśliłmP
    Magda:)
    spoko, zdarza się, dobrze, że był tani:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, był murem dla nas nie do przejścia :P
      Niby tani nie był ale i tak należy się cieszyć, że wydałyśmy na niego 10zł a nie 20zł! xD :P

      Usuń
  72. Widziałam ten krem! Opakowanie mnie urzekło, ale całe szczęście, że go nie kupiłam :p

    OdpowiedzUsuń
  73. Ja w ogóle nie przepadam za kasztanami:)

    OdpowiedzUsuń
  74. Dzięki za tą recenzję. Chodzę już czas jakiś wokół tego kremu. Teraz już mogę sobie odpuścić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są osoby, które go polubiły :P Mimo wszystko uważamy, że dostępnych jest wiele ciekawszych i smaczniejszych kremów czy past :D

      Usuń
  75. Za masłem orzechowym nie przepadam, nutelli nie znoszę, słodkich dżemów ani miodu na kanapkach nie toleruję. Ale krem kasztanowy uwielbiam w każdej ilości!! Również tej marki Bonne Maman, która zawsze miała dobrą proporcję ceny do wielkości słoika, a już od dawna nie mogę jej nigdzie dostać... W każdym razie to chyba kwiestia gustu – mnie idealnie pasuje ta nienachalna słodycz z subtelnym kasztanowym posmakiem. Szkoda, że to taki stary post, chętnie przyjęłabym każde resztki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to ciekawe :D Ludzie mają różne smaki :D Ja na przykład uwielbiam naturalne tofu i mogłabym je jeść solo bez dodatków, gdzie większość ludzi krzywi się na samą myśl o nim xD
      A no szkoda, że u nas musiał się zmarnować :/

      Usuń

Dziękujemy za Twój poświęcony czas, a Anonimy prosimy o podpisywanie się :)

Copyright © 2016 Candy Pandas , Blogger